wtorek, 28 lipca 2015

Poduszka antywstrząsowa MOTYLEK i wkładka do wózka


Alicja ząbkuje co nie daje mi wcale więcej czasu na moje dodatkowe przyjemności jak szycie, ale jednak znowu ruszyłam swoje szanowne cztery litery do maszyny i zaczynam szyć rzeczy niezbędne dla Alicji, których z jakiegoś powodu nie kupiłam w wyprawce.


Jedną z wielu takich rzeczy okazała się poduszka antywstrząsowa tzw. MOTYLEK- a to dlatego, że te wszystkie dostępne poduchy do kupienia wydawały się takie "napompowane" i miałam wrażenie, że to moje delikatne dzieciątko zostanie przyduszone tym "diabelskim wynalazkiem"
Dlatego postanowiłam uszyć poduszkę, która będzie spełniała moje wysokie wymagania i powstał mój autorski projekt, który możecie podziwiać poniżej. Dodam tylko, że Alicji również się spodobał i podczas dzisiejszych testów zapadła w błogi sen :) Zdał też mój test- wreszcie nie musiałam całą drogę trzymać głowy swojego śpiącego dziecka, ani martwić się, że "wytelepie" jej cały móżdżek :P












Kolejna z rzeczy o których wcześniej nie myślałam i nie uważałam ich jako niezbędne to wkładka do spacerówki. Również do czasu! Mimo iż swój wózek uwielbiam (mam Jedo Fyn Memo 3ds) to jednak wkładka w spacerówce doprowadzała mnie do szału. W upały Alicja prawie się stopiła w jedną całość z wkładką i tylko pieluchy tetrowe nas ratowały. Fabryczna wkładka posiada jakieś dziwne zaszewki przy pasach bezpieczeństwa mające na celu ukrycie ich wyjścia, które jednocześnie sprawiały, że ich użytkowanie było po prostu niewygodne.
Dlatego też musiał powstać ten twór:









 A czy wy macie takie rzeczy, których żałujecie, że nie kupiliście na początku???


środa, 22 lipca 2015

Skrzynki drewniane na zabawki i inne szpargały DIY

Matko! 6 miesięcy! (tak tak ten post miał pojawić się jak Alicja tyle skończy, a tu wstyd się przyznać, a już niedługo będzie 8 miesięcy!- tyle czasu post tkwił w roboczych :P)
Nie wiem kiedy to minęło, czas mija nieubłaganie
Owszem brak czasu, mnóstwo niepozałatwianych spraw, ale to dlatego, że próbuje się chwytać tą każdą chwilę z dzieckiem, nacieszyć się tymi momentami co tak szybko przeminą. Bo przecież zdążę sprzątnąć mieszkanie, zdążę napisać post na blogu, to nie ucieknie, ale Alicja rośnie z sekundy na sekundę i nie chcę ominąć ani chwili :)
ALE ALE ja nie o tym :)
Zapewne również tak jak ja, widziałyście we wszystkich katalogach wnętrzarskich i w inspiracjach wnętrz skandynawskich, w prawie każdym pokoiku dziecięcym, salonach, kuchniach i innych pomieszczeniach jakich zdjęcia się teraz pojawiają i są na topie- skrzynki drewniane po jabłkach, albo imitujące te po jabłkach, najczęściej w białym kolorze. Wiele firm oferuje nam ich wykonanie w przecudnych pastelowych kolorach jakie tylko sobie wymarzycie, ale nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała zrobić takich sama :P

Skrzynki sosnowe zakupiłam w IKEI- są w dwóch wielkościach, ja kupiłam te większe


Najpierw je rozłożyłam i pomalowałam na biało.
Użyłam do tego farby Dekoral



Nałożyłam dwie warstwy farby, następnie skręciłam skrzynki i voila!